Ognisty Krzyż  - Diana Gabaldon
~ Kiedy nadejdzie dzień nieuniknionego rozstania (...) jeżeli moimi ostatnimi słowami nie będą słowa „kocham cię", wiedz, że po prostu nie zdążyłem ich wypowiedzieć. ~
 
     Hmmm... co by tu napisać? Po pierwsze, najdłuższa książka jaką przeczytałam.       Po drugie, kocham Jamiego Frasera i niech mi Bóg pomoże znalezć kogoś kto mógłby mnie tak pokochać. Nie będę ukrywać, że w trakcie czytania łapałam się na tym, że tylko czekałam na ich wspólne rozmowy. Zdarzało mi się przeskoczyć nudniejsze momenty (nie mogę się jakoś przekonać do wątków Regulatorów...), żeby tylko dotrzeć do momentu kiedy to Jamie albo Claire chociażby myślą o sobie <3 Uwielbiam historię ich miłości, która mimo upływu lat nadal kwitnie (1918+1771? = 53 - 5 = 48)- czyli wychodzi na to, że Claire ma obecnie 53 lata, a Jamie 48 (może niezbyt zrozumiałe wyliczenia, ale wiadomo o co chodzi;P). Tak jak już wcześniej pisałam, wiele osób uważa, iż czytanie o miłości dojrzałej nie jest pasjonujące, i po raz kolejny muszę się sprzeciwić. Nie zauważyłam, żeby było między nimi nudno. Oj, dzieje się ;P
 
     Jeżeli chodzi o inne wątki, między innymi życie Bree i Rogera, to nie zawiodłam się. Jednak liczba nieszczęść jakie spotykają Rogera od momentu kiedy w jego życiu pojawiła się Brianna, to ludzkie pojęcie przechodzi... Coś mi się wydaje, że Diana Gabaldon ma jakieś niewyrównane sprawy z męskim gatunkiem. Jeżeli chodzi o samą Briannę to jakoś mi w tej książce umknęła (z wyjątkiem momentu, w którym pojawił się niejaki Bonnet), zdecydowanie bardziej uwagę skupia na sobie jej małżonek no i oczywiście mały Jemmy!
 
       Wątek dzieci w tej części odpowiada za rozweselanie czytelników. Ile się naśmiałam czytając o małych łobuzach kręcących się pod nogami mieszkańców Fraser's Ridge! Chociaż najwięcej chałasu robią zdecydowanie Jemmy i Germain.
 
      Największym zaskoczeniem tej części jest pojawienie się młodego Ian'a, o którym niestety nie dowiedziałam się za wiele, ale za jego sprawą w życiu rodziny Fraser pojawia się tajemniczy dziennik, który podkręca tempo akcji pod sam koniec książki. Szkoda tylko, że autorka zdecydowała się przerwać historię właśnie w tym momencie. Mnożą się tajemnice.
 
     Także podsumowując, bardzo dobra część, mimo kilku nudniejszych wątków. Warto przebrnąć przez to opasłe tomisko (zajęło mi to więcej niż planowałam, ale zakończenie semestru rządzi się swoimi prawami). Nie mogę się już doczekać kolejnej części :) Polecam całą serię OUTLANDER.